Źródło: www.bankier.pl
Link: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polacy-pokochali-zloto-7931345.html
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl
publikacja
2020-07-27 06:00
aktualizacja
2020-07-27 16:49
Złoty bakcyl dopadł także inwestorów z Polski. Hossa na rynkach metali szlachetnych zwiększyła ruch w mennicach oraz napędziła klientów funduszom oferujących ekspozycję na królewski metal.
Nikt już chyba nie ma wątpliwości, że na rynku złota mamy hossę. Choć wstępne sygnały świadczące o powrocie hossy na rynek złota pojawiły się już cztery lata temu, to dopiero od wiosny 2019 roku możemy mówić o tym, że mamy do czynienia z ewidentnym rynkiem byka. Już w sierpniu ubiegłego roku ceny żółtego metalu wyrażone w polskiej walucie przebiły rekord z 2011 roku i po raz pierwszy przekroczyły pułap 6 000 zł za uncję.
Ale dopiero covidowy kryzys sprawił, że ceny złota wyrażone w dolarze amerykańskim zbliżyły się do nominalnego rekordu wszech czasów. W piątek do rekordowych 1921 USD/oz z września 2011 roku brakowało już tylko 30 dolarów. W poniedziałek rano złoto pobiło te rekordy.
Inwestorzy zorientowali się, że wielobilionowe deficyty fiskalne przez dłuższy czas będą finansowane bezpośrednim „dodrukiem pieniądza” przez banki centralne. A to oznacza monetarne tsunami prowadzące do znacznego spadku siły nabywczej fiducjarnego pieniądza. Ryzyko wysokiej inflacji cenowej, której udało się uniknąć po roku 2008, teraz znacząco wzrosło. A to skłania do dodania złota do zdywersyfikowanego portfela inwestycyjnego, kosztem praktycznie niepłacących odsetek obligacji skarbowych.
W rezultacie na całym zachodnim świecie od kilku miesięcy obserwujemy run na złoto, głównie za pośrednictwem funduszy ETF inwestujących w fizyczny metal. Tylko w pierwszej połowie 2020 roku do „złotych” ETF-ów globalnie napłynęło blisko 39,5 mld dolarów, co przełożyło się na zakupy 734 ton złota. Trend ten nie ominął Polski.
Gorączka złota
Jak napisał niedawno „Puls Biznesu”, na koniec czerwca aktywa funduszy inwestycyjnych otwartych pozwalających czerpać zyski ze wzrostu cen złota przekroczyły miliard złotych. W ciągu pół roku złoty biznes TFI wzrósł więc o 42%, a w ciągu roku o 85%. Jeszcze w czerwcu 2019 r. aktywa funduszy pozwalających czerpać zyski ze wzrostu cen kruszcu wynosiły 574 mln zł.
Istne oblężenie przeżyli też sprzedawcy fizycznego złota. Tu jednak sytuacja jest bardziej skomplikowana. W drugiej połowie marca i na początku kwietnia złoto inwestycyjne w Polsce stało się praktycznie niedostępne. Zarówno sztabki jak i monety bulionowe znikły z półek, a nowych nie dało się sprowadzić ze względu na zamknięte granice i wstrzymanie produkcji w szwajcarskich rafineriach. Dilerzy, którym jakoś udało się zdobyć deficytowy towar, nierzadko żądali horrendalnie wysokich marż – cena uncjowego krugerranda potrafiła o 20-30% przewyższać cenę spot na giełdzie nowojorskiej przeliczonej przez średni kurs dolara w NBP.
Zamknięcie granic, przerwanie łańcucha dostaw i zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Indiami spowodowały ogromne problemy logistyczne na całym świecie – tłumaczy Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark
Jednak w maju i czerwcu sytuacja zaczęła wracać do normy. Marże wyraźnie spadły, a złoty towar pojawił się w takich ilościach, aby zaspokoić wzmożony popyt na królewski metal. Według szacunków firmy Goldenmark w I półroczu 2020 roku w Polsce sprzedano ok. 5 ton złota inwestycyjnego. To prawdopodobnie więcej niż w całym 2019 roku! Z powodu zakazów nałożonych z powodu pandemii Covid-19 znacząco wzrósł udział sprzedaży online.
W przypadku Grupy Goldenmark w I półroczu 2020 r. zainteresowanie zakupami złota w internecie wzrosło dwukrotnie w stosunku do analogicznego okresu w roku ubiegłym. Największą popularnością cieszyły się niezmiennie sztabki i monety o gramaturze 1 uncji (31,1 gramów). Ich udział w strukturze sprzedaży był najbardziej widoczny – czytamy w opracowaniu Grupy Goldenmark „Rynek Złota. Raport 2020”.
Popyt rośnie, a złoto bije rekordy
Ze złotem jest podobnie jak z akcjami. Mało kto się nim interesuje, gdy jego ceny są niskie lub stoją w miejscu. Wzmożony popyt na obie klasy aktywów zwykle obserwujemy dopiero w czasie hossy, gdy inwestorów kuszą wysokie, historyczne stopy zwrotu. Licząc w USD, złoto jest na plusie o 24% od początku 2020 roku oraz o 33% wyżej niż rok temu. Dziś pokonany został nominalny rekord wszech czasów z września 2011 roku (1921 USD/oz.).
Ale w wielu innych walutach notowania żółtego metalu od dawna śrubują historyczne maksima. W ostatni piątek padł rekord wyrażony w euro – 1637,70 EUR/oz. Dzień wcześniej padł rekord we franku szwajcarskim – 1756,90 CHF/oz. Ze względu na niedawne umocnienie złotego wciąż trzyma się majowy rekord w PLN w wysokości 7452,85 zł/oz. Warto mieć więc w pamięci, że lipcowy rajd cen złota jest w znacznej mierze jedynie odbiciem słabości dolara względem pozostałych walut.
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl
Analityk rynków finansowych i gospodarki. W zakresie jego zainteresowań leżą zarówno Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, jak i rynki zagraniczne: Nowy Jork, Londyn i Frankfurt. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Analizuje wpływ sytuacji gospodarczej na notowania akcji, kursy par walutowych i ceny surowców. Jest trzykrotnym laureatem organizowanego przez NBP prestiżowego konkursu im. W. Grabskiego dla dziennikarzy ekonomicznych w kategoriach dziennikarstwo internetowe (2010) oraz polityka pieniężna i stabilność finansowa (2018 i 2019). Otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego 2016 przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Tel.: 697 660 684
Artykuł skopiowany ze strony internetowej www.bankier.pl w dniu 02.10.2020